Zamek w Czersku

Home | Up | Dach na Ursynowie | Zamek w Czersku | Hala Lipowska | Zamek w Olsztynie | Zamek w Checinach | Kasprowy Wierch | Szlak Orlich Gniazd | Ogrodzieniec | Zamek w Bobolicach | Zamek w Ostrezniku

 



Na TONie też można robić łączności

Skąd idzie ten sygnał?

Niedaleko Warszawy znajdują się ruiny zamku. Są one na tyle w dobrym stanie że są udostępnione do zwiedzania. Zachowały się mury obronne oraz dwie wieże. Właśnie te wieże były naszym celem. Wraz z Markiem udaliśmy się na rekonesans. Wyjechaliśmy autobusem poza Warszawę i korzystając z dobrej pogody powędrowaliśmy w kierunku Czerska. Nie pamiętam dlaczego postanowiliśmy dotrzeć tam pieszo, lecz zdaje się że po kilku kilometrach złapaliśmy jakoś okazje i dojechaliśmy do Góry Kalwarii, skąd ponownie pieszo poszliśmy do Czerska. Już z oddali było widać wieże zamkowe. Po dotarciu do podnóża zamku okazało się ze jest to obiekt zagospodarowany przez tamtejsze władze i o dzikiej wyprawie nie ma co myśleć. W ramach rekonesansu weszliśmy na szczyt wieży i stamtąd podziwialiśmy okolice. Tak się przypadkowo złożyło ze mięliśmy ze sobą radiotelefon TON i w tym samym czasie na kanale było słychać kolegów z antenami kierunkowymi wycelowanymi na nas. W pełnej konspiracji eterowej (bodajże 0.5W) zawołaliśmy kolegów. Ku naszemu zdziwieniu bez problemu nas usłyszeli o odpowiedzieli. Wniosek – z dobrego QTH i na kawałku drutu można nadawać i słychać daleko. Po tych pierwszych testowych próbach zaczęliśmy dowiadywać się o zarządcę obiektu. Od pilnującego ruin, a jednocześnie sprzedającego średniowieczne pamiątki znalezione w wykopaliskach w rejonie fosy dowiedzieliśmy się ze musimy rozmawiać z dyrektorem miejscowego ośrodka kultury. Po powrocie do domu telefonicznie umówiliśmy się z wspomnianą władzą na spotkanie. Wspólnie z Markiem pojechałem na spotkanie. Na początku była konsternacja czego my chcemy, czy to wolno udostępnić obiekt strategiczny (w średniowieczu) jakimś tam krótkofalowcom. W trakcie rozmowy okazało się że niedługo będą obchodzone dni Czerska. W ramach upowszechniania informacji  o tym lokalnym święcie i uatrakcyjnienia obchodów, dyrektor zgodził się udostępnić nam wierzę zamkową na dwa dni. W ten sposób pozyskaliśmy pierwszego sponsora.

Rozpoczęliśmy przygotowania. Na UKF spod własnych znaków informowaliśmy kolegów o planowanej wyprawie, dziesiątki razy uzgadnialiśmy szczegóły wyjazdu. Wszystko po to by jak najwięcej osób o nas wiedziało, a jednocześnie nie być zbytnio w kolizji z przepisami radiowymi. Do grupy wyjazdowej włączyli się Tomek SP5CIJ oraz Włodek SP5FWA. Przygotowaliśmy sprzęt radiowy i biwakowy. Jako główna radiostacja UKF posłużył nam pożyczony od Krzysztofa SP5HS ręczny radiotelefon Yaesu FT208 z syntezą na cale 2m. Dodatkowo wzmacniacz ok. 10W oraz antena typowa 9 elementów yagi wraz z masztem teleskopowym. Dodatkowo mieliśmy radiostacje KF – bodajże słynne SP5WW.

Tak wyposażeni radiowo w piątek we wczesnych godzinach popołudniowych wyjechaliśmy do Czerska. Należy wspomnieć że w ówczesnych czasach należało uzyskać jednorazowe czasowe zezwolenie na nadawanie z QTH terenowego wydawanego przez PIR po przedstawieniu umotywowanych wniosków zainteresowanych nadawców. Samo uzyskanie zezwolenia trwało przynajmniej ze dwa i więcej tygodni. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Po pewnym czasie nie czuliśmy się w PIR-rze jak intruzi czegoś tam chcący tylko sympatyczni (moja ocena) krótkofalarscy ekscentrycy (zapaleńcy).

Dotarliśmy do Czerska. Oczekujący nas dyrektor wręczył nam klucze do zamku i pozostawił go na dwa dni w naszym władaniu. Szybko wprowadziliśmy się do środka. Wieża miała kilka pięter. Zajęliśmy pomieszczenia najwyżej. Ustawienie radiostacji UKF, założenie anteny KF miedzy wieżami nie zajęło nam sporo czasu. Rozpoczęliśmy łączności. Najpierw zgłaszała się Warszawa, a po chwili dołączyły stacje z okolicy i pozostałych okręgów. W nocy propagacja bardzo się poprawiła także robiliśmy DX z SP9 i nie tylko. W sobotę rozpoczął się napływ stonki czyli zwiedzających zamek i zainstalowanych tam krótkofalowców (o naszej akcji wspominał afisz zapowiadający obchody Dnia Czerska) W miarę cierpliwie odpowiadaliśmy na pytania, staraliśmy się zachęcić do zainteresowania się naszym hobby. W międzyczasie po Polsce zaczęła rozchodzić się informacja o naszej wyprawie na Zamek w Czersku, mieliśmy coraz więcej korespondentów, głównie na UKF. Pod wieczór okazało się ze w tym samym czasie rozpoczęły się zawody na UKF (o których wcześniej nie wiedzieliśmy). Wystartował w nich Marek SP5MNF. Nasze korzystne położenie i nietypowe znaki wywoławcze (na tamte czasy) sprzyjały przeprowadzeniu wielu łączności pomimo dość skromnego wyposażenia. Dwa dni na zamku minęły bardzo szybko. Dopisała propagacja, propaganda i pogoda. W zamyśle mieliśmy już plany następnego wyjazdu.